Agata z Szymonem nie mieli szczęścia do terminu ślubu. Trafili w sam środek koronawirusowego wariactwa.
Weseliska nie było, jedynie krótka ceremonia ślubna w kościele, z najbliższą rodziną, w maseczkach oczywiście.
Sesja ślubna odbyła się jednak zgodnie z ich śmiałym i zwariowanym planem.
Wybraliśmy się na Jurę Krakowsko-Częstochowską w rejon ruin zamku w Olsztynie i tam, najpierw urządziliśmy romantyczną sesję, po której Agata z Szymonem wybrali jedną ze ścian i zrobili to co uwielbiają nad życie. Urządzili sobie wspinaczkę, a jak! Tak na poważnie, to znaczy wspinaczka na poważnie a sama sesja troszku z humorem troszku romantycznie. Całkiem miło, bez spiny ale ze wspinem. Jak wyszło, sami zobaczcie. Ja się przy tym świetnie bawiłem i wlazłem na parę wysokich skał, mimo lęku wysokości. No ale czego się zrobi dla fajnych ujęć.
Nie byłbym oczywiście sobą gdyby po wszystkim nie popędzić jeszcze w kolejne miejsce na dodatkową dawkę romantycznych ujęć. Zbliżał się już zachód słońca ostatnie jego promienie złapaliśmy na Górze Biakło. Swoją drogą, całkiem fajne miejsce z ciekawą panoramą niekończących się lasów. Dodatkowo, łatwy i szybki dostęp. Jest to na pewno alternatywa do najpopularniejszej w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej Góry Zborów, którą też uwielbiam i nie będę się z tym krył.