Na początek sesja na Kasprowym Wierchu z cudowną panoramą Tatr Zachodnich
Marta z Marcinem trafili do mnie szukając fotografa, który tak samo jak i oni, zwariował na punkcie Tatr. Szukali też kogoś z kim spędzą cały dzień w górach, od samiutkiego ranka po zachód słońca. Trafił swój na swego i szczęśliwie najpierw spędziłem kapitalny dzień na reportażu z ich ślubu żeby jesienią wybrać się na przeurocze góry. Sesja ślubna w Tatrach zaczęła się od zdjęć o wczesnym poranku na grani prowadzącej z Kasprowego Wierchu w kierunku Czerwonych Wierchów. Pogoda była piękna a wiatr testował charaktery Młodych, trwałość fryzury i ulotność sukni ślubnej… Pewnie będę się powtarzał ale uważam, że im bardziej skomplikowane warunki zastają nas na sesji, tym fajniejszych efektów można się spodziewać – czy to wiatr, mgły czy nawet deszcz – to istna gwarancja niepowtarzalnych wrażeń i kadrów.
Sesja ślubna pod Kościelcem
Po porannych zdjęciach na Kasprowym postanowiliśmy przejść pod Kościelec. Szczyt niesamowity, charakterystyczny i rozpoznawalny. Nie planowaliśmy jednak jego ataku hehe Wystarczyło podejście na Karb i krótki plener ślubny z Kościelcem w tle. Cudownie wijąca się ścieżka prowadząca granią Kościelca Małego to z pewnością idealne miejsce do wykonania niesamowitych ujęć.
Sesja ślubna nad Czarnym Stawiem i na Hali Gąsienicowej
Tuż po zdjęciach pod Kościelcem ruszyliśmy w kierunku Czarnego Stawu Gąsienicowego. Tutaj zaplanowaliśmy kolejny punkt a zupełnie inna sceneria pozwoliła stworzyć kolejne ciepłe zdjęcia i chociaż słońce jedynie momentami przebijało się przez chmury i tak powstał materiał o niesamowitym charakterze. Jesienne góry w połączeniu z ciężkimi chmurami tworzą piękny nastrój.