Sesja ślubna na Górze Zborów to praktycznie gwarancja przepięknych widoków i niesamowitych kadrów. Jak dodamy do tego odpowiednią porę dnia, dobre warunki pogodowe, szczyptę dobrego humoru i otwarte nastawienie, możemy być spokojni o świetny materiał.
Tak też się stało i wszystko idealnie zagrało podczas sesji ślubnej Adriana i Beaty. Totalny luz i spontan sprawił, że sesja przebiegała w świetnym klimacie. Jeśli dodać do tego brak skrępowania i swobodę w wyrażaniu uczuć między młodymi, nie zostało nic jak tylko fotografować ich bliskość i fascynację.
Na samą sesję wybraliśmy się około półtorej godziny przed zachodem nastawiając się na złapanie ciepłych promieni słońca na sam koniec tego pięknego dnia. Wszystko zagrało jak w zegarku, nawet delikatny wiatr pojawił się dokładnie wtedy kiedy powinien i odegrał swoją rolę kapitalnie podwiewając długi welon Beaty.
Sesja ślubna na Górze Zborów to na pewno idealny pomysł dla osób szukających ciekawego miejsca z szybkim i łatwym dostępem. Tutaj jest wręcz idealnie. Z samego parking na szczyt góry mamy zaledwie 15 minut spaceru. Po drodze można wykonać rozgrzewkową sesję, przyzwyczajając młodych do tego co za moment będą musieli uskuteczniać.
Dostępność i bezwzględna urokliwość Góry Zborów to także jej zmora. Dzięki łatwemu podejściu na szczyt w sezonie znajdziecie tutaj mnóstwo turystów skutecznie pojawiających się w kadrze. Równie tłumnie nacierają na górę młode pary. Czasami zdarza się, że na szczycie znajduje się ich 5 czy 6. Tłumnie prawie jak na zamku w Mosznej. Na szczęście sam kompleks skalny jest na tyle rozłożysty, że z powodzeniem pomieści wszystkich. Ważne jedynie aby nie pojawić się tutaj 15 minut przez samym zachodem.
Sugeruję więc od siebie aby sesja ślubna na Górze Zborów była aranżowana w tygodniu, wtedy z pewnością można liczyć na dużo większą swobodę i prywatność aniżeli w weekend.