Po niezwykle zwariowanym ślubie Jacka i Sabiny przyszła pora na zdjęcia plenerowe. Początkowo rozważaliśmy słowacką Małą Fatrę ale finalnie decyzja zapadła aby udać się na plener ślubny w Tatrach i tak zupełnie na poważnie, wspiąć się na jakiś dwutysięcznik. Wybór padł na Jagnięcy Szczyt na Słowacji (2230 mnpm) – jeden z najpiękniejszych szczytów Tatr.
Zdjęcia ślubne w Tatrach – cel – zachód słońca
Za moją skromną sugestią i namową postanowiliśmy wspiąć się i zaczekać na zachód słońca. Jak się później okazało, był to dobry pomysł a to co zobaczyliśmy przeszło nasze oczekiwania. Nie obyło się oczywiście bez przygód. Tatry okazały swoją nieobliczalność – mimo idealnej prognozy pogodowej, po dwóch godzinach wspinaczki złapała nas ulewa, która pozbawiła nas suchych ubrań. Na szczęście sprzęt fotograficzny i suknia Pani Młodej przetrwały czego nie można powiedzieć o moim nowym telefonie ?
W deszczu dotarliśmy do schroniska a w oczekiwaniu na poprawę pogody poprawiliśmy sobie nastrój pysznym piwkiem. Po godzinie góry okazały swoją przychylność a niebo nad szczytami zaczęło się przecierać. Zdecydowaliśmy o ataku na szczyt. Sabina wdziała swoją suknię ślubną a jako jedyna suche buty (pewnie kobieca intuicja podpowiedziała jej żeby zabrać ze sobą drugą parę). My z Jackiem nie mieliśmy wyjścia – byliśmy skazani na 7 godzin wspinaczki w przemoczonych butach.
Plener ślubny w Tatrach – w końcu na szczycie
Podejście ze schroniska na szczyt zajęło nam przewidywane 3,5 godziny. Sabina w sukni ślubnej wykazała się nie lada zacięciem. Dała radę nawet na łańcuchach. Po drodze mieliśmy niejedną okazję do złapania pięknych kadrów. Plener ślubny w Tatrach okazał się strzałem w dziesiątkę.
Na samym szczycie spędziliśmy godzinę przed zachodem słońca i jak się okazało był to spektakl gór i nieba. Powstało mnóstwo pięknych zdjęć ślubnych, które imponująco prezentują się w albumie. Zapraszam do galerii a jeśli szukacie fotografa ślubnego, który zabierze Was w góry. Zapraszam na plener ślubny w Tatrach …. i nie tylko.